To skrót minionych dwóch dni.
Wreszcie był czas na wypoczynek. Wreszcie czas na odkrywanie miasta. Wreszcie wspólny czas dla NAS niuniusów :)
Będzie niewiele słów, mnóstwo zdjęć. Szykujcie się na wycieczkę po Sydney. Zaczynamy!!!
W sobotę rano obudziły nas wdzierające się przez okno promienie słoneczne. Wiedzieliśmy, że czeka nas upalny dzień. Zjedliśmy szybkie śniadanie, wypiliśmy po kubku mocnej kawy z mlekiem, wysmarowaliśmy się kremem z filtrem i ruszyliśmy na podbój miasta.
Padło na opisywany wcześniej Royal Botanic Garden. Zaplanowaliśmy dzień zgodnie z prognozami pogody. Do 14:00 miał być upał. Później burza. Dlatego do południa spacerowaliśmy w 34 stopniowym skwarze po parku, a popołudniu zwiedziliśmy Sydney Aquarium czyli oceanarium.
Wskazówka dla tych, którzy nie wiedzą- po kliknięciu na zdjęcie wyświetla się ono w większym rozmiarze :)
Był nawet ślub:
Niuniuś się prężył:
I wróbelek spragniony :)
To byłoby na tyle jeśli chodzi o sobotę. Później rozładował się nam aparat i z oceanarium mamy raptem kilka zdjęć. A szkoda, bo nad naszym głowami pływały rekiny i Natalia miała katastroficzne wizje, jak to pęka szyba i rekin ją zjada. Na szczęście podobno są konkretnie pojedzone i nawet nie mają ochoty na te malutkie rybki, które pływają razem z nimi.
Dziś, czyli w niedzielę, postawiliśmy na bardzo australijski rodzaj rozrywki. Zrobiliśmy maraton po plażach. W jeden dzień byliśmy na pięciu pięknych plażach, położonych w niedalekiej odległości od siebie. Trasę rozpoczęliśmy na Bondi Beach, z niej, ścieżką na klifach, spacerowaliśmy w kierunku następnych plaż. I rzeczywiście przekonaliśmy się, że Bondi jest ciut przereklamowana. Ale tylko ciut...
Spacer skłonił nas do kilku refleksji. Wiemy już, że zrobimy wszystko żeby zostać tu na dłużej. Australia, Sydney jest najlepszym miejscem do życia. Nawet jak człowiek ma biedę to wystarczy 2,5$ żeby w niedzielę zwiedzić całe miasto. Tyle kosztuje całodniowy, niedzielny bilet na pociągi, autobusy i promy. I można korzystać do woli.
Damian przez chwilę zastanawiał się, czy przypadkiem to nie jest sen. Czy to, co widzi to nie urywek filmu. Otóż nie. Łapiemy się ciągle na myśleniu "ale ludzie mają życie". To teraz także nasze życie. Przeżywamy najpiękniejsze chwile i nikt nam tego nie odbierze :)
Tak mieszkają szczęśliwi ludzie...na klifie, nad plażą..
Był też basen z mrożącą krew w żyłach wodą z oceanu..za darmo!
Znaleźliśmy miejsce wiecznego spoczynku :)
Na klifie można pograć w bule..
...troszkę poćwiczyć..
I ławeczki..wszędzie! W najbardziej niespodziewanych miejscach, na skałach, pod skałami. Idealne na wieczór we dwoje z flaszką wina w papierowej torbie..
A tu wyłożony płytami basen z falami..prawdziwymi falami..tylko dla odważnych.
Tak się spędza niedzielę w Sydney :)
Australijskie fish and chips na opak!
A na koniec dnia pyszna kolacja i zimne napoje. Dirty Granny czyli Niegrzeczna Babcia, to cider..zdradliwy..ma aż 5,5% alkoholu, a smakuje jak oranżada..
To tyle na dziś kochani.
U nas już po północy, czas na kołdrę i poduszkę. Jutro zaczynamy nowy, piękny tydzień.
Jesteśmy szczęśliwi. Jesteśmy młodzi, zdrowi, mamy cudowne rodziny, trochę kasy na koncie..i żyjemy w najpiękniejszym mieście na świecie..:)
Nie bójcie się podejmować odważnych decyzji..!!!
Życzymy Wam dobrego tygodnia i uśmiechu na twarzy:)
Co tu duzo pisac pieknie kochani:) pozdrowionaka od siostry Gabi i rodzinki buziaki:*
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, ale kangura jak nie było tak nie ma :)
OdpowiedzUsuńCo tam.. kangur ! Niebo , zobaczcie to niebo !!!! Piękne zdjęcia, oczy nacieszone,
OdpowiedzUsuńdziękujemy !
.... staruszki
Już Maryla Rodowicz śpiewała 30 lat temu że "Są dwa swiaty i nas jest dwoje" "Listy za oceanu" i po Waszych spostrzeżeniach i zdjeciach widzę że miała rację.!
OdpowiedzUsuńtata Jacek.
Trafiłeś w samo sedno, tato...!!! Aż się popłakałam..
UsuńChodźcie wszyscy do naszego świata..:):)
Kochani, Wasza Australia jest piękniejsza niż przypuszczaliśmy, niż widzieliśmy i czytaliśmy w pierwszych postach. Nawet nie wiemy kiedy minął miesiąc od wyprawy do Waszej ziemi obiecanej, gdzie tyle Waszych zachwytów i radości. I TAK WŁAŚNIE JEST I TAK MA BYĆ... Niesamowite są te kwitnące na niebiesko drzewa, ocean i światło słoneczne jakby białe.... Cieszymy się z Wami i podziwiamy Was - piękną parę...
OdpowiedzUsuńCałusy - botaniczna rodzinka szafranów z kotem :)