poniedziałek, 22 czerwca 2015

Zimo, zimo, pokaż rogi!


Za nami już niemal miesiąc zimy. I musimy przyznać, że lubimy taką zimę. Temperatury na zewnątrz są bardzo przyjemne, jest słonecznie.
Najbardziej marzniemy w domu. Nie ma tu ogrzewania, okna owszem są, ale jakby ich nie było. Poza tym wszędzie jest bardzo wilgotno. Rano ścieramy wodę z parapetów, ręczniki nie schną i mało przyjemne jest wyjście spod prysznica. Czasami wydaje nam się, że na zewnątrz mrozi, bo w domu stopy kostnieją i nosy zimne. Ubieramy się jak bałwany, wychodzimy "na pole", i przeżywamy szok termiczny, bo zazwyczaj jest tam cieplej niż u nas w pokoju.
Ale jeszcze tylko dwa miesiące i wszystko wróci do normy.

Nie osiadamy na laurach. Obiecywaliśmy sobie, że zimą poświęcimy więcej czasu na zwiedzanie miasta i okolic. Latem szkoda nam było plażowania, i woleliśmy każdą chwilę spędzić nad oceanem,
Sporo pracujemy, bo chcemy odłożyć trochę pieniędzy na realizowanie nowych marzeń, ale nie zapominamy o przyjemnościach.
Na przełomie maja i czerwca, w Sydney odbywa się VIVID FESTIVAL- festiwal świateł, muzyki i sztuki. To dobry pomysł na przyciągnięcie do miasta turystów poza sezonem. Nie będziemy się tutaj rozpisywać- zerknijcie na zdjęcia. Jakość nie najlepsza, ale jesteśmy na dorobku i dobry aparat jest na naszej liście zakupów,












 Niedawno byliśmy w pobliskich Górach Błękitnych. Piękne miejsce, przypomina Wielki Kanion, dla odmiany porośnięty drzewami. Spędziliśmy tam kilka słonecznych godzin, w otoczeniu Azjatów w klapkach i spodniach na kantkę,
Szlaki prowadzą pod wodospadami, można zmoknąć i zmarznąć, a na górę warto wyjechać najbardziej stromą kolejką górską na świecie. Niezapomniane doświadczenie.


















W zeszłą niedzielę popłynęliśmy na wyspę Cockatoo. W XIX wieku była więzieniem, później siedzibą szkoły dla dziewcząt i zakładu poprawczego. W pierwszej połowie XX wieku przekształcono ją w wielki zakład przemysłowy i miejsce budowy statków, Dzisiaj jest centrum kulturalnym, odbywają się tam koncerty i festiwale, można wynająć namiot i zostać tam na kilka nocy.




Nasza kolejna większa australijska wyprawa szykuje się już w sierpniu. Wybieramy się ze znajomymi na snowboard w rejony Góry Kosciuszko. Po drodze zahaczymy o stolicę, bo podobno jest piękniejsza zimą. Nie możemy się doczekać!

I to już wszystko na dziś. Nadal jesteśmy szczęśliwi, zamierzamy tu jednak trochę zostać, ale coraz częściej myślimy o powrocie do Europy. Dlatego będziemy czerpać z naszej podróży jak najwięcej, kto wie, gdzie zacumujemy za rok, może dwa..

Pozdrawiamy!